Przyzwyczailiśmy się do funkcjonowania tylko w obszarach finansowych czy ekonomicznych
W historii 3iM ważne są wdrożenia. Także te, do których nigdy nie doszło.
Pamiętam taką firmę w Warszawie. Pracowali w dwóch budynkach i skłóceni byli tak, że lepiej nie można. Trochę się tam napracowałem, ale serce rosło, jak ludzie przestawali wytykać jeden drugiemu winy i skupili się wreszcie w problemach. Z dwunastu syndromów bardzie mentalnych prawie wszystkie występowały tam w wartościach powyżej średniej. Plemienność, Syndrom czarownicy i dziesięć jeszcze innych. Pod koniec warsztatów sami wyszukiwali jeszcze inne i po swojemu je nazywali. Zapanował taki entuzjazm, że razem mogliśmy góry przewracać. Rozliczyli projekt i cisza. Dziwne, ale prawdziwe. Dopiero po latach dowiedziałem się, że ich prezes spotkał się z prezesem – moim partnerem i tamten pochwalił się, że ma około miliona złotych do zagospodarowania, więc panowie na tym się skupili. A ludzie, wyniki 3iM, ten entuzjazm – nie miały żadnej wartości, ani znaczenia.
Dlaczego?
Przyzwyczailiśmy się do funkcjonowania tylko w obszarach finansowych czy ekonomicznych. Statystykach, wskaźnikach. Jak coś jest nie tak, to szukamy rozwiązań w technologii, albo w organizacji. Autorów sukcesu jest zawsze wielu. Niepowodzenia są sierotami. Ale badania zjawisk z tych obszarów nie wywołują takich emocji z jednego przynajmniej powodu. One mówią o zjawiskach. O recesji, załamaniu rynku, konkurencji, spadku wydajności i takich tam zjawiskach. Natomiast badania infrastruktury intelektualno – mentalnej nie wskazują wprawdzie winnego, gdyż nie taki jest ich cel, ale jeśli wyniki wskazują, że np. syndrom plemienności obecny jest w wartości 9 w skali 0-10, to wiadomo, że kierownictwo jest z epoki kamienia łupanego. Czyli – diagnoza wskazuje zjawiska, ale ich autorzy widoczni są w tle tak czytelnie i jednoznacznie, że nie ma tutaj nad czym dyskutować. Takie wyniki są po prostu kompromitujące, a skonfrontowane z piękną misją organizacji oraz innymi, oficjalnymi dokumentami -ujawniają przepaść między tym, co deklarowane, a tym, co realizowane. Menedżerowie z certyfikatami, szkołami w obcych językach, wzorcowymi kompetencjami i plemienność w realu, syndrom czarownicy – w porywach do dziewięciu, nie wspominając o kilku innych, równie zaawansowanych.
3iM jest batem na kierownictwo
Bez tych diagnoz mogą jeszcze dywagować, że atmosfera w firmie jest do poprawy, że ludzie narzekają na niesprawiedliwość, ale licho wie, jakie mają do tego motywy, że zawsze w zespole znajda się jacyś malkontenci, itd. itp. 3iM pokazuje czarno na białym – jak jest. A obecność zidentyfikowanych problemów- ma jednego autora: kierownictwo.
Problem z 3iM polega na tym, że choć docelową wartością jego stosowania jest dobro firmy, organizacji, instytucji, a konkretnie pracujących w niej ludzi, to w krótkiej perspektywie 3iM jest batem na kierownictwo, gdyż raportuje jego błędy.
Teoretycznie- najlepszym momentem do stosowania 3iM jest okres po zmianie kierownictwa. Ale tylko teoretycznie, gdyż negatywne wyniki mogą być odbierane nie jako konsekwencja złego zarzadzania poprzedników, ale jako próba oczerniania załogi. To przecież w ludziach, w ich sposobie myślenia siedzą wszystkie syndromy. Łatwo o taką interpretacją, choć prawda jest inna: to ludzie mówią o obowiązujących w firmie zasadach oceniania rezultatów ich pracy, rozwiązywania problemów itd. co wcale nie oznacza, że się z nimi identyfikują. Przynajmniej ci, zaliczani do obcych, jeśli siedzi tam syndrom plemienności. A w tym konkretnym przypadku siedział…
Reakcje kierownictwa na te wyniki diagnoz 3iM są różne, ale zawsze negatywne. Także w firmach prywatnych. Najczęstszą reakcja jest próba podważenia wyników. W konfrontacji z konkretnymi przypadkami występowania konkretnych syndromów, opisanymi anonimowo przez badanych – taka obrona wygląda blado. Gorsze jest jednak to, że kierownictwo nie przyjmuje rezultatów diagnozy 3iM do siebie i nie zamierza niczego zmieniać. Szok.
W kontekście reakcji kierownictwa na obecność 3iM w firmie warto tutaj wspomnieć o jednym z gigantów naszego przemysłu. Pamiętam- badałem wtedy grupę ponad 300 osób. Zaczynam zawsze od kwestionariusza wypełnianego anonimowo – online. Po jest ok 50 pytań ułożonych w taki sposób, że po udzieleniu odpowiedzi nie ma możliwości powrotu do poprzednich pytań. Ten kwestionariusz jest wstępnym rozpoznaniem skali obecności syndromów barier mentalnych. Dokładniej dwunastu.
Te pytania wyglądają tak:
- Jeśli ma miejsce niepowodzenie, coś się nie udaje, to przede wszystkim szuka się winnego.
- Ocena tego, co robię uzależniona jest od stopnia w jakim mój produkt spełnia przyjęty wzór.
- W takich samych sprawach zapadają różne decyzje i nikt nie wie dlaczego.
- Obowiązuje u nas zasada:” każdy sobie rzepkę skrobie” – każdy pracuje na siebie i nie ogląda się na innych.
- Pracy nie rozdziela się mniej więcej równo – najwięcej robią ci, którzy najwięcej potrafią.
Odpowiadający zakreśla skalę w jakiej ma miejsce wskazany stan rzeczy: 0-3; 4-6; 7-9. Wypełnione kwestionariusze trafiają od razu do mnie. Właśnie spłynęła pierwsza setka, gdy odezwał się pracownik partnera, o którym wspominałem już wcześniej. Cały przerażony. Właśnie był świeżo do telefonie od członka zarządu, który nakaz natychmiastowe wstrzymanie badań i zapowiedział wycofanie się z projektu.
Na to pytanie nie mam odpowiedzi
Tak więc już same pytania wystarczyły członkowi zarządu, aby zidentyfikować zagrożenie odkrycia prawdy o tym jak jest faktycznie w firmie. Nawiasem mówiąc misja oraz inne dokumenty opisujące zasady funkcjonowania spółki były godne polecenia, jako promujące nowoczesną, prawidłowo funkcjonującą organizację. Natomiast ta pierwsza setka odpowiedzi sugerowała zupełnie inny obraz spółki.
Jak wobec tego wejść do firm? Spółek skarbu państwa? Instytucji?
Rozwiązanie sugerujące skorzystanie z woli politycznej- dla takich produktów, jak 3iM- jest samobójstwem. Poprzez unicestwienie polityczne. Dlaczego? Dlatego, że w takich realiach, jak nasze jeśli to wola polityczna partii X uruchomi obecność 3iM w firmach, instytucjach, organizacjach, to kiedy do władzy dojdzie partia Y , to zrobi wszystko, żeby zmiany wdrożone przez 3iM zostały odkręcone. I żeby wszystko poszło w przeciwnym wręcz kierunku. Taka jest logika partyjnego myślenia i kto jak kto, ale zajmujący się zawodowo sposobami myślenia- muszą mieć ten stan rzeczy na uwadze.
Jaka jest więc inna droga?
Nie wiem, gdybym wiedział byłbym zapewne zajęty jej realizacją.