Czasami nazywany jest klinami realności, gdyż wciskając się między tym, co chcemy, żeby było, a tym, co robimy. Mamy swoje marzenia, potrzeby, cele. Chcielibyśmy żeby świat był jakiś – wiemy jaki. Deklarujemy naszą zgodę, przyzwolenie na to, żeby taki był. Taki, a nie inny. Potwierdzamy naszą gotowość do respektowania zasad działania, które uważamy za słuszne, sprawiedliwe, potrzebne. I przystępujemy do działania.
To właśnie wtedy okazuje się, że w praktyce, w codzienności respektujemy zupełnie inne zasady, niż deklarowane wcześniej, zanim podjęliśmy działania. Kiedy postępują tak inni – mówimy, że nas oszukują. Jeśli jednak postępujemy tak sami? Na domiar złego w grupie? Rodzą się pytania: Co to jest? Jak sobie z tym radzić?
To „coś” nazywamy barierami mentalnymi. One pojawiają się w działaniu. Są, ale nie istnieją… Są, gdyż wywołują skutki. Liczne i fatalne. Nie istnieją – jak wszystko, co nie zostało nazwane. To, co nie jest nazwane – nosi zazwyczaj przybrane imię konsekwencji, a nie samej przyczyny (no name). Stąd mówi się o wyciekaniu energii, atomizacji zespołu, braku potencji zmian, braku identyfikacji z firmą. Ale to są konsekwencje -odczuwane przez pracowników, aktorów scen naszej realności zawodowej. Mówi się o niższej efektywności zespołów – to zauważają menedżerowie. Widzą to o i odczuwają wszyscy. Rzecz jednak w tym, żeby nauczyć się to coś nazywać.
3iM – w części diagnostycznej koncentruje się na nazywaniu stanów rzeczy i kojarzeniu ich w objawy barier mentalnych i paradygmatów mydlenia.
3iM – dysponuje własną ścieżką docierania do barier mentalnych obecnych istotnie w zespołach pracowniczych, projektowych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit. Ut elit tellus, luctus nec ullamcorper mattis, pulvinar dapibus leo.