Ku nowej erze Królestwa Cnót Wszelakich
Król nie był zadowolony z przebiegu rozmowy z Ojcem Niespełnionej Pokuty. Choć łączyło ich przekonanie o wartości strachu jako narzędzia rządzenia, Król odczuwał, że Ojciec przedkłada dobro Instytucji nad dobro samego Króla. Byłoby to naturalne, gdyby działania Ojca zachowywały należyte proporcje, uwzględniające także dobro króla. Tymczasem w trakcie rozmowy pojawiał się wątek absolutnej dominacji Instytucji czy wręcz jej wyłączności. Król widział niezręczność sytuacji powstałej po ujawnieniu Ojcu zamiaru podziału poddanych na swoich i obcych. Po spotkaniu rozmyślał długo, jak nie urazić Ojca, ale jednocześnie wprowadzić zmiany, które pozwolą mu uniezależnić się od wpływów Instytucji. Zdecydował się zasięgnąć rady Barona Balansu.
Baron został wezwany do Królewskiej Komnaty Narad, gdzie Król oczekiwał go z niecierpliwością.
– Baronie, rozmowa z Ojcem Niespełnionej Pokuty nie przyniosła mi spokoju. Choć poparł mój plan, czuję, że podział na „swoich” i „obcych” postrzega w kontekście tylko interesu Instytucji oraz swojego własnego. Ojciec, choć deklaruje wsparcie dla wzmacniania mojego prestiżu, w rzeczywistości zamiary ma kompletnie inne.
– Wasza Wysokość, jakie były jego obawy? Czyżby nie widział w tym planie szansy na umocnienie władzy?
– Widzi potencjał, ale cały czas mówi o strachu, o wiecznym potępieniu, o gniewie Instytucji. Zgadzam się, że strach jest potężnym narzędziem, ale czy naprawdę chcemy, aby to Instytucja czerpała z tego największe korzyści? Chciałbym, żeby mój lud wyraźnie odróżniał strach przed wiecznym potępieniem. I to jest domena Instytucji. Od strachu w życiu doczesnym. W życiu doczesnym liczy się przede wszystkim gniew Króla.
– Rozumiem Wasze zastrzeżenia, Wasza Wysokość. Co proponujesz zamiast tego?
-W rozmowie z Ojcem sugerowałem wyraźne odróżnienie tych dwóch światów i jednocześnie obszarów naszych wpływów: doczesności i wieczności. Doczesność- to ja. Wieczność to Instytucja. Ale zorientowałem się, że Ojciec Niespełnionej Pokuty interesuje się doczesnością w stopniu równie poważnym, jak wiecznością.
-Rozumiem, że chodzi o dukaty…
– I o dukaty i o władzę.
-Rzeczywiście sytuacja skomplikowała się i to bardzo poważnie – wtrącił Baron. -Moim zdaniem pomysł z podziałem na swoich i obcych nie przyniesie nam w tej sytuacji spodziewanych korzyści. Negocjowanie z Instytucją nie ma sensu. Trzeba ją z tego interesu wykluczyć. Gdybyśmy ich zaskoczyli tym pomysłem, taka szansa byłaby bardzo realna…
-Musi być jakieś rozwiązanie…
– Ono powinno zakładać podział poddanych, ale inny -Baron głośno myślał. – Skutek musi być taki sam: strach, obawa o własny los. Ale w tym podziale głównej roli nie powinna odgrywać Instytucja. Tylko król…
– Zaraz, zaraz… Przecież ten „swój” to powinna być „prawdziwy poddanych Księstwa Cnót Wszelakich. To ja ustalam warunki prawdziwości. Instytucji nic do tego…
Tak! – Baron w lot chwycił sens idei dzielenia poddanych na „prawdziwych” i „nieprawdziwych”. –Prawdziwi poddani byliby tymi, którzy oddają hołd wartościom królestwa, które definiuje król, a nie Instytucja, a nieprawdziwi – warunku tego nie spełniają. To bardzo subtelne podejście. „Prawdziwi” poddani będą czuć się wyróżnieni, a „nieprawdziwi” będą starali się zyskać Twoją łaskę, aby dołączyć do tej grupy. To powinna przynieść więcej korzyści w umocnieniu władzy, ale także materialnych, do których nic nie ma Instytucja.
– Dokładnie.
– Jeśli Wasza Wysokość pozwoli, to przygotuję szkic Dekalogu Prawdziwego Poddanego Księstwa Cnót Wszelakich.
– Jak najbardziej. Czekam na pierwszą wersję dekalogu.
– Oczywiście, Wasza Wysokość. Zadbam o jego jakość.
– Świetnie. Niech to będzie początek nowej ery w naszym królestwie.
Dalej: https://3im.pl/kreowanie-dekalogu-prawdziwego-poddanego/